5 sposobów by zbudować i utrzymać motywację treningową

5 sposobów by zbudować i utrzymać motywację treningową

 

1.Chcę być zdrowa!

To nic nowego, ani odkrywczego, że sport uprawiany w sposób amatorski z odpowiednim czasem na regenerację to samo zdrowie. Poprawia pracę naszego układu krwionośnego, oddechowego. Zwiększa mobilność stawów, poprawia koordynację. Po jakimś czasie, przestajemy sapać jak antylopa po ucieczce przed gepardem za każdym razem kiedy trzeba przebiec 15 metrów do autobusu. Wejście z zakupami do babci mieszkającej na trzecim piętrze już nie jest wyczynem porównywalnym do zdobycia K-2. Ćwicząc zmniejszamy szansę na zawał, chorobę wieńcową, udar, nowotwór, zwyrodnienia reumatyczne i wiele innych schorzeń. To, że po pierwszym treningu będziesz się czuć jakby właśnie przyszła po Ciebie kostucha, zaowocuje tym, że kiedyś po treningu numer 134 powiesz ‘ej, chce więcej, to było mało męczące!’.

 

2. Chcę być silna!

I tu nie chodzi o targanie żelastwa i obrastanie w mięśnie. Chociaż jeżeli to jest Twoim celem i ziszczeniem marzeń - rób to. Ale mi chodzi o zupełnie inną siłę. O siłę, która codziennie obroni Cię przed kontuzjami, wypadkami a w najgorszym wypadku śmiercią. Brzmi banalnie? Kolejny frazes? A czy wiesz, że ludzie trenujący sport z rozwiniętymi mięśniami brzucha mają o 70% większe szanse na przeżycie w wypadku samochodowym? To proste - mięśnie trzymają twoje wnętrzności, twój kręgosłup. Banalne poślizgnięcie się na schodach - ludzie, którzy ćwiczą poprawiają swoją sprawność i potrafią w odpowiednim momencie złapać równowagę, w ułamku sekundy chwycić się czegoś, napiąć mięśnie tak szybko, by nie pozwolić na upadek. Codzienne czynności nie są już powodem do ocierania potu z czoła. Odkurzanie mieszkania czy mycie podłóg nie kończy się zziajanym oddechem i leżeniem w agonii na tapczanie.

 

3. Chcę być w czymś dobra.

Ludzie zazwyczaj mają na liście swoich dokonań jakieś sukcesy sportowe. Niektórzy w sztafecie, inni w pięcioboju, jeszcze ktoś w szachach czy elektrycznych bierkach pod wodą. Jako gatunek lubimy rywalizację i na jakimś polu lubimy być ponadprzeciętnymi. Dlatego eksperymentujemy ze sportami drużynowymi, szukamy na jakiej pozycji jesteśmy wybitni, w jakiej dyscyplinie. Gdy to zawiedzie próbujemy solo. Bieganie, skoki, tenis, szermierka - jest tego mnóstwo. Czasem nam nie pasuje, czasem nam nie wychodzi, więc udajemy, że nam nie pasuje. Wtedy zazwyczaj już kończymy szkoły, zaczynamy dorosłe życie, ale nie wyzbywamy się chęci rywalizacji. Dobry samochód, duży dom, mądre dzieci, przystojny mąż, wysoka pensja. Na pewno wszystko lepsze niż tej Nowak, która od 3 klasy z nami rywalizowała. I teraz pora na nowe pola potyczek, często z samą sobą. Wyskaczę więcej kalorii na trampolinach! Przejadę więcej kilometrów na rowerku! Pójdę na dwa zajęcia z płaskiego brzucha! Rób to, ale tylko i wyłącznie dla własnego szczęścia, dla realizacji własnych planów, a nie po to by kłuć w oczy czy na pokaz.

 

4. Chcę schudnąć!

Wymieniam to na czwartym miejscu, chociaż to często najsilniejsza motywacja dla większości osób zaczynających przygodę ze sportem. Nie do końca zadowoleni z tego jak wyglądamy, jakie zmiany przyniósł czas w naszej sylwetce pragniemy jakoś temu zaradzić. Często odbywając walkę z samym sobą wybieramy się do klubu sportowego. Tam eksperymentujemy z bieżnią, rowerem. Zazwyczaj myśląc, że doprowadzenie się do granicy omdlenia z wysiłku to właściwa droga. Opowiadając o tym z dumą na imprezie firmowej, ze szklanką coli light w dłoni, kolega wyglądający na gościa, który sypia przykryty sztangą, mówi nam, że nie tędy droga. Oferuje swoją pomoc, z której ze względów światopoglądowych, bo gdzieżby ze wstydu, nigdy nie skorzystamy. I jest mała szansa, że wtedy wpadniemy na to, żeby pójść na zajęcia grupowe pod okiem instruktora, który wybierze za nas intensywność i długość ćwiczeń. I jesteś już prawie w ‘domu’. Teraz tylko podziękuj za colę light i golonkę z piwem w soboty lub dwie paczki oreo do filmu i jesteś na niezłej drodze by faktycznie schudnąć. Jeszcze lepszym rozwiązaniem będą zajęcia, gdzie uczestnicy tworzą grupę także poza czasem ich trwania. To wspaniała dodatkowa motywacja!

 

5. Potrzebuję czasu dla siebie!

Często przytłaczają nas codziennie obowiązki. Kochamy swoje dzieci, ale mamy przeogromną chęć zrobienia czegoś dla siebie. Lubimy swoją pracę, ale pani Basia doprowadza nas do szału. W sumie mąż nie jest taki najgorszy, ale ostatnio ton jego głosu jest nie do zaakceptowania. To jest znak, że już dawno nie mieliście czasu dla siebie. Takiego egoistycznego wyjścia z domu. A jeżeli można to połączyć z wyżyciem się na treningu? Czemu nie?! Skoro można w grupie osób być sobą lub kimś kim chciałoby się być, zrób to. Należy Ci się. Wyjdzie to na zdrowie Tobie i całemu otoczeniu!!!